Archiwum z 8 lipca 2009

Rozdz.VI. Teatr to miejsce spotkania.

środa, 8 lipiec 2009

Można powiedzieć, że sztuka i teatr są odwiecznie związane z działaniami kulturowymi człowieka. Można też stwierdzić, że historia tych pojęć jest stosunkowo krótka i wiąże się z epoką, która zaczęła się w latach oświecenia, a dziś zdaje się dobiegać kresu; z epoką postępowego optymizmu naukowego i relatywizmu doktrynalnego, słowem z nowożytnością.

Istotnie, pojęcie sztuki pięknej zrobiło prawdziwą karierę gdzieś od połowy XVIII wieku: od Batteux i Baumgartena poczynając, poprzez Kanta, ustaliwszy się w koncepcji Schillera.

Więcej w wydaniu książkowym:

Rozdz. V. Sądy Estetyczne.

środa, 8 lipiec 2009

To, co  zostało powiedziane w 1987, ostatecznie zobaczyło światło druku bodaj w 1992 roku  – właśnie wtedy, gdy nagle okazało się, że jednak mogę zbliżyć się do praktyki. Jednak to, co wtedy wyraziłem towarzyszyło mi przez lat piętnaście i z pewnością, nie byłoby Ogrodów Frascati jakie powstały, gdyby nie pewność teoretycznego zaplecza. Gdyby nie chęć praktycznego udowodnienia mych racji teoretycznych.

Więcej w wydaniu książkowym:

Rozdz. IV. Sycylijskie korzenie.

środa, 8 lipiec 2009

Zaczęło się przeszło trzydzieści lat temu. W sierpniu 1975, w piątek 22 sierpnia w trzy dni po wypadku, o którym się tego wieczora dowiedziałem: 19 sierpnia uległ katastrofie (dziś wiemy, że został ponoć zestrzelony przez Arabów i spłonął gdzieś nad Damaszkiem) czeski samolot Ił-62 z Konradem Swinarskim na pokładzie.

A ja dwudziestoletni, głodny ale bardziej niż spaghetti (z paremezanem!) – wolności i swobody spragniony, dotarłem właśnie do Palermo, gdzie w nadmorskiej Marina di Palermo odkryłem cudowny park z Teatrem Ogródkowym.

Tego dnia aktorzy Giorgio Strehlera wystawiali commedia dell arte Arleccino con due Padroni „Sługę dwóch Panów” Goldoniego. Takiego ogrodu w życiu nie widziałem. Tryskające fontanny, podświetlane gazony, fotele dla notabli i galeria dla studenterii. Bilety! Sprzedawane tak jak w warszawskiej filharmonii: na piątkową galę drożej [ tyle że to drożej na Sycylii to było bodaj dwadzieścia dolarów – ówczesna pensja Polaka!], na sobotę za połowę ceny.

Ale … Polak potrafi.

Więcej w wydaniu książkowym:

Rozdz.III Sława

środa, 8 lipiec 2009

Nie od razu to zrozumiałem. Próbowałem się bronić. Zrozumiawszy, że nigdy nie zdołam uprawiać krytyki zależnej szukałem innego zawodu. Szukałem ludzi: w radio, w telewizji, w kawiarni. I tam ich wreszcie znalazłem. Moją ogródkową wspólnotę. Miała być malutka. Tak chciała Wyborcza i radził Krzysztof Marszałek – jeden z pomocników najskuteczniejszych, który pomagał wzrastać imprezie. Wbrew powiększającej obojętności radnych przestrzegał mnie zawsze przed podwyższaniem skali. Przed marzeniami owszem ale również przed przecenieneim własnych możliwośi. – „Niech ręka boska broni tradycji Teatru Ogródkowego przed przekształceniem w to, o czym przed chwilą Andrzeju wspominałeś, mówiąc o budowaniu jakiegoś gmachu, jakiegoś podniosłego miejsca. Dopóki to będzie lekkie, dopóty będzie wspaniałe i piękne.” – Inaczej, już po największych sukcesach, które ( przynajmniej na razie) teatr ten pogrzebią wypowie to w listopadzie 2006 Jacek Sieradzki. ….

Więcej w wydaniu książkowym: