Promocja Opisu Obyczajów w XV-Leciu Międzysojuszniczym 1989-2004

1 grudnia 2010

Opis Obyczajów www. księgarnia.kijowski.pl

Nie było mnie na Salonie równo 3 miesiące. Dziewięćdziesiąt dni, w czasie których stoczyłem kolejną walkę z rzeczywistością, z techniką, z biznesem. Walkę w której nie ukrywam czułem się jak ten Harry Potter z blizną pamięci na czole atakowany prze śmierciożerców, który jednak wie, że stoi z nim cały Zakon Feniksa.
Zaczęło się źle. W momencie, gdy położyłem ostatnią kropkę pod publikowanym w ostatnich dniach sierpnia na Salonie zamykającym to czwarty „Krzyżem na Frascati” straciłem ostatecznie zlecenia w TVP. Nie było już dosłownie z czego żyć. Po dwu latach wysoki debet mojej karty kredytowej sięgnął dna. Praca zlecona w prywatnej firmie telewizyjnej ciężka, marnie płatna, w bałaganie. Na dodatek krótkotrwała. Groszowe honorarium wydobywać przyszło szantażem, iż obsmaruję ich na Salonie. Podziałało. I w tym momencie pełen najgorszych myśli po skończeniu dzieła, którego nikt nie chciał wydać, w poczuciu, że jako autor zrobiłem wszystko co w mojej mocy szukałem wsparcia. Niestety Ci na których wydawało się powinienem liczyć wycofali się w litewskie ostępy. Może za trzy miesiące – usłyszałem.
Mój Boże za trzy miesiące wyeksmitowano by mnie już z mieszkania a może nawet HGW kombinowała by czy nie sprzedać mnie wraz z przychówkiem za długi w niewolę.
W sukurs przybył … bank. Po raz n-ty proponując kredyt. Chętnie bym wziął powiadam ale nie ma stałej pracy. No ale przecież od stycznia jakieś dochody Pan ma. Umowy w TVP właśnie się kończyły i mimo, że były to zlecenia City Handlowy dał mi kredyt na … spłacenie karty. W całości ! Szybko się jednak okazało, że go wcale w całości nie muszę spłacać, ot tyle by utrzymać płynność. Karta się odwróciła.
Nie widzieć po co chodziłem pod Krzyż, pisałem te piosenki. Potem miałem już dość i Krzyża i Krzyżowników. Ale tam spotkałem wojującą Marzenę.
Miała kiedyś wydawnictwo – parsknęła śmiechem na moje marzenia o godnych tomach wydawanych przez PIW czy Bertelsmana. Zaprzyjaźnieni drukarze z opozycji dawali tyłka jeden po drugim jednak Marzena uruchomiła systematyczy research i znalazła drukarnię: szybką, dobrą, fachową- elastyczną w warunkach.
Dziś, gdy już trzymam wydrukowane cztery tomy w dłoni mogę z pełną odpowiedzialnością zareklamować Team-Service i pana Krzysztofa Ziemkiewicza, którzy swoją pracę wykonali perfekcyjnie. Nawet literki grzbietów co do milimetra się schodzą.
A wnętrze? Z moją ortografią, interpunkcją, czasem i nieuwagą walczyli wszak co wierniejsi czytelnicy Salonu24 z Elą Bakowska czy „minerwa-mcgonagall” na czele. Zwróciłem się więc do Pani Alicji Górny o wsparcie redakcyjne, a gdy się okazało, że wszystko to mało z pomocą przyszedł Michał Komar, który … skontaktował mnie z pracującą w „Tygodniku Powszechnym” Sylwią Frołow. I tak teksty człowieka na dźwięk imienia którego ( nie mówię oczywiście o nazwisku) potrzykroć żegnają się spluwając przez lewe ramię krakowscy unici, teksty które nawet dedykowane Tomkowi Jastrunowi i przy protekcji księdza Adama Bonieckiego nie są w stanie przebić się przez opór nadredaktorów Tygodnika Pwszechnego, którzy mają własne zdanie i całkowicie się z nim zgadzają wydane zostały, merytorycznie opracowane, zgodnie z postulatem Rekontry w indeksy opatrzone przez team najznakomitszych redaktorów i korektorów ze Smoczego Grodu.
Jeśli to nie znaczy, że tam na górze zwołane zostało nadzwyczajne kolegium pod przewodnictwem Jerzego Turowicza w składzie: Stefan Kisielewski, Artur Międzyrzecki, Senior. To ja nie urodziłem się przy Placu Matejki na ulicy Warszawskiej 1 przy której zresztą mieszkał też pewien Święty „Z Dalekiego Kraju” o, którym jednak Pani Alicja twierdzi, że on już broni mnie z urzędu, a nie po znajomości.
Czy już zatem batalia wygrana ? Mogłoby się tak zdawać, skoro los zdecydował by Promocja mego Opisu odbywała się 29 Listopada. W 180 rocznicę Powstania i 82 rocznicę nie żyjącego już od 25 lat Seniora, w którym to dniu przez 20 lat przyznawaną upadającą właśnie po raz kolejny ( odbudujemy!) Nagrodę im. Andrzeja Kijowskiego. A jednak… Siły zła nie śpią. To co rozegrało się w Warszawie w ostatni poniedziałek, wściekły atak natury i nieudolność służb miejskich na kolejne okupacyjne cztery lata w samorządowych przepychankach wybranych – potwierdziło tylko słuszność mej decyzj, z która po namyśle nie dzieliłem się jednak przed wyborami, że zajęty swoimi sprawami po raz pierwszy od 20 lat nie poszedłem do głosowania.

Maciej Wojtyszko” „ATK jest niesprawiedliwy, stronniczy, gwałtowny i zbuntowany

Skończył się czas udawanej demokracji. Dziś trzeba tworzyć struktury nowe. Po to zaś by je tworzyć, by zyskać perspektywę do tego co się dzieje – trzeba pisać i dobrze by było by nasze pisanie pozytywnie czy negatywnie zostało zauważone.
I znów Zakon Feniksa skupił się w trakcie mego lotu. Zawiedli sojusznicy oczywiści. Wsparła mnie „Rzeczpospolita” w Osobie Krzysztofa Masłonia, który zgodził się na patronat. Oczywiście Salon24 i Igor Janke. Pojawiają się sprzymierzeńcy nieoczekiwani. Krzysztof Jerzy Czerwiecki dyrektor Agencji Produkcji Audycji Informacyjnych ułatwił mi zdobycie patronatu TVP nad ogródkowymi tomami. TVP Warszawa w osobie Oli Zawłockiej także wspomaga materiałami i patronatem. Umożliwiono mi fachowy montaż przebogatego Archiwum Teatru Ogrodkowego i wyprodukowanie w TVP 1,5 godzinnej „Kroniki Konkursu teatrów Ogródkowych 1992-2006” insertu do IV tomu zatytułowanego „Thea to znaczy widzenie”.
Zresztą każdy z tomów można kupić z insertem na DVD. Do pierwszego: społecznego tomu zatytułowanego „Odsłanianie dramatu”, który poprzedził wstępem Paweł Śpiewak dodałem wystąpienie Seniora na Kongresie Kultury Polskiej oraz kilka moich filmów robionych z zlecenie nie istniejącego już Komitety Badań Naukowych.
Drugi tom medialny poprzedziła wstępem Marek Król – ja zaś zapatrzyłem go jeszcze w DVD z Kronikę zdarzeń „Nowej Telewizji Warszawa.

Marek Król: Biję się we własne piersi i uważam, że Kijowski ma prawo i obowiązek wymierzyć policzek nie koncesjonowanej prasie.

Wreszcie trzeci tom, do którego wprowadza Państwa Maciej Wojtyszko opatrzyłem za łaskawą zgodą Artystów archiwalna rejestracją ogródkowego debiutu Edyty Olszówki i Janusza Onufrowicza w przedstawienu „Spacerek przed snem” oraz od lat z sukcesami granego znakomitego muzycznego przedstawienia Staszka Górki, Wojtka Machnickiego i Zbyszka Rymarza: „Ten Drogi Lwów”.

Stanisław Górka czyta „Opis Obyczajów” w Klubie Księgarza – 29.XI.2010

Nie daliśmy się żywiołom. Gdy Staszek Górka niegolony i zmęczony przycwałował w miniony poniedziałej na swym ognistym rumaku by mnie z książkami z zasp zimowych wycofać – zmiękły nawet padające jedna po drugiej taksówkarskie korporacje, które zarówno mnie jak i ozdabiającej poniedziałkowy wieczór Elżbiecie Ryl-Górskiej umożliwiły jednak dotarcie do Klubu Księgarza.
To się nazywa energia pozytywna. To się nazywa czary. To się nazywa Patronus. Patron. Pater. Czy Patria. Jak wolicie. Czuję, że ona jest z nami, i że pisząc oraz wydając – jej służę.
Ja służę. Państwo czytajcie, a i kupujcie łaskawie. Można to już uczynić via Internet. Przesyłki w kraju realizować będzie firma „Kolporter”. Spedycję międzykontynentalną weźmie na siebie zapewne firma Fedex. Od jutra książka dostępna będzie w kompletach ( cztery tomy bez DVD = 142 zł, komplet z DVD – 157 zł) w Głównej Księgarni Technicznej przy ulicy Świętokrzyskiej 14 w Warszawie.

Elżbieta Ryl – Górska w Klibie Księgarza. W Ogródku szalona muzyka.

Tamże 6 grudnia o ósmej wieczorem w prowadzonym przez Józefa Orła w Bookhousecafe „Klubie Ronina” będzie można wysłuchać wprowadzenia Pawła Śpiewaka. Będziemy mieli szansę porozmawiać. Pewnie coś przeczytam. Obiecał mi wpaść Marek Król, a książkę sprzedawać będę w promocyjnej cenie 99 zł za komplet bez płyty i 149 z płytami. Wszystkie szczegóły znajdziecie Państwo na stronach” www.opis-obyczajow.pl. Oraz na Facebooku.
Serdecznie zapraszam

Opis Obyczajów – PROMOCJA Wydania Książkowego

13 października 2010

Wydawnictwo

Historia XV sezonów Konkursu Teatrów Ogródkowych (1992-2006) potraktowana została przez autora jako kanwa trylogii przedstawiającej społeczne, medialne i artystyczne Obyczaje III RP w latach 1989-2004. A. T. Kijowski opisuje czas od wyjścia Polski z Paktu Warszawskiego i RWPG aż po wkroczenie do NATO i Unii Europejskiej. Opowiada historię odrodzonego samorządu, prywatnych telewizji, radia i prasy, w której losy był wplątany jako redaktor „Tygodnika Solidarność”, „Nowego Świata”, „Nowej Telewizji Warszawa” i TV „Polonia 1”, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich.
Przez cały jednak czas zarazem animator Konkursu Teatrów Ogródkowych – imprezy, której piętnaście edycji w latach 1992-2006 cieszyło się wzrastającą z roku na rok widownią i nieustannym zainteresowaniem wszystkich mediów : prasy ( Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita). Radia ( głównie pr. I i III PR). Telewizji ( Polonia 1 a po jej likwidacji, zarówno Polsatu jak i wszystkich programów TVP SA zawsze relacjonującej imprezę.

Zapraszamy na Promocję

29 listopada 2010 godz. 5 PM w stołecznym Klubie Księgarza przy Rynku Staromiejskim:

z udziałem red. Marka Króla, profesora Pawła Śpiewaka oraz Macieja Wojtyszki.

Czyta Wojciech Machnicki. Śpiewa Monika Świtaj. Gra Zbigniew Rymarz

„Opis Obyczajów w XV- leciu Międzysojuszniczym” jest w istocie trylogią, która wydana zostanie w czterech woluminach
Część pierwsza zatytułowana „Odsłanianie Dramatu” to traktat o ważnych postaciach życia społecznego, analiza samorządu i funkcjonowania instytucji obywatelskich.
Portrety osób z którymi los zetknął autora nie są jednak jakimś alfabetem wspomnień. To rodzaj fresku ukazującego charakterystyczne typy, cechy instytucji wreszcie wartości i idee, których enumeracja podsumowuje ten tom analizy III Rzeczypospolitej. Autor opisuje takich ludzi jak Senior czyli jego znakomity ojciec krytyk Andrzej Kijowski, czy Adam Michnik, Bronisław Wildstein, Andrzej Urbański, Michał Boni, Michał Kulesza, Jerzy Kisielewski, Jan Pietrzak, Jerzy Buzek i wielu innych polityków odsłanianych.
Część druga pt: „A Teraz Konkretnie” to Andrzeja Tadeusza Kijowskiego rozprawa z mediami. Opis ich dziejów, a także analiza norm prawnych i zagrożeń dla wolności prasy. Znajdzie tu czytelnik też trochę anegdoty i portretów osób wpływowych w sferze mediów: Stefana Bratkowskiego czy Krystyny Mokrosińskiej, Andrzeja Gelberga i Piotra Wierzbickiego, Michała Komara czy Mirosława Chojeckiego. Ale i tu przedmiotem zainteresowań autora nie są sami ludzie lecz raczej sprawy jakie wspominane przezeń typy wnoszą do środowisk opiniotwórczych. Stara się bowiem wykazać, iż u schyłku XX wieku dokonała się w Polsce rozpoczęta już w Europie kolejna stratyfikacja społeczna skutkująca swoistym nowym feudalizmem i próbą uwłaszczenia się nowej rządzącej klasy definiowanej w tomie „A Teraz Konkretnie” jako klasa media-polityczna.
Wreszcie trzecia część trylogii zatytułowana „Teatr to miejsce spotkania” składa się z dwu tomów:
Paradoks o Ogródkach i
Thea – to znaczy widzenie.
To już rozprawa stricte teatrologiczna. Opowieść bliska gdzieś pewnie „Mojemu Życiu w Sztuce” Konstantego Stanisławskiego, której nie obce są anegdoty rodem z „Żywotów” Józefa Szczublewskiego, a i teorie stricte estetyczne sięgające filozoficznych korzeni autora „Chwytu Teatralnego. Zarys Instrumentalnej Teorii Teatru”. Jest bowiem „Teatr to miejsce spotkania” swoistym domknięciem młodzieńczej teorii Andrzeja Tadeusza Kijowskiego, który przez piętnaście lat walcząc z każdym poziomem kulturalnej biurokracji i artystycznej stagnacji starał się ożywić podatne na chwyty teatralne – publiczne tłumy. I ta opowieść pełna też portretów czy wzmianek o ludziach, artystach lecz także i o urzędnikach. Znajdzie się tu obszerny szkic o Adamie Hanuszkiewiczu, słów parę o Krystynie Jandzie i Joannie Szczepkowskiej i jej ojcu Andrzeju. Na kartach książki przewijają się często Izabella Cywińska, Maciej Wojtyszko. Ale wspomni autor także Jerzego Koeniga czy Adama Kiliana, Zofię Kucównę bądź Edytę Jungowską. Dziesiątki postaci wymieniono w obszernych przypisach.
Lecz i tu także – a może tu przede wszystkim ani o ludzi, ani tylko o anegdotę chodzi. W dwu tomach, z których pierwszy ( Paradoks o Ogródkach) opowiada dzieje Konkursu Teatrów Ogródkowych w latach 1992-2004 w jego wędrówce ze staromiejskiego Lapidarium aż do Doliny Szwajcarskiej, drugi zaś ( Thea czyli widzenie) przedstawia dzieje frekwencyjnego triumfu w Ogrodach Frascati w latach 2005-2006 prezentuje Andrzej Tadeusz Kijowski dowód na swoją młodzieńczą tezę, iż teatr jest sztuką mechaniczną, techniką społecznych zmian, sztuką zabawy czyli miejscem spotkania.
Znajdzie się więc w tym traktacie tak jak znajdowało w budowanym przezeń Festiwalu w Ogrodach Frascati – miejsce i dla satyryków i dla odrodzenia operetki, dla tańca i dziecięcych zabaw, a także dla platońskich rozmów o literaturze. Wszystko bowiem cokolwiek zdarza się gdy jednostka zapośrednicza w sobie emocję zbiorową nazywa Kijowski teatrem. A że stąd blisko już do polityki więc i tej teatralnej pracy nie udało się przed polityką umknąć. W światłach ogródkowej rampy ukazują się tacy protagoniści dramatu jak prezydent Lech Kaczyński czy premier Kazimierz Marcinkiewicz i cały legion opisywanych na prawach misteryjnego „Każdego” – komparsów i statystów kulturalnej władzy.
Jest więc cały „Opis obyczajów” próbą diagnozy na przykładach. Nie jest to esej lecz rozprawa. Rodzaj podsumowania ważnego okresu historii Polski i lwiej części publicznego życia autora tego, jak go A.T.Kijowski czasem nazywa – „ traktatu pamfletycznego”.

„Opis Obyczajów w XV leciu międzysojuszniczym: to słowem: teoria estetyczna, praktyka polityczna, obyczaje kulturalne. Sztuka, media, pieniądze. Opisy spektakli, relacje zdarzeń, portrety ludzi.

Rozdz. CLVII – Krzyż nad Frascati

28 sierpnia 2010

Skończyło się na Frascati. To co przeczułem w Palermo. Czyli, gdyby ciągnąć te metaforę: w kurorcie pod Rzymem upadło to, co miało powstać z natchnienia jakie spadło na mnie w Stolicy Światowej Mafii. No i tego wszystkiego nie byłoby bez Polaka na Stolicy Piotrowej. W ogóle nic by nie było – albo wszystko byłoby inaczej.  Ale czy aby się napewno skończyło ? A nawet jeśli. Nawet jeśli cały ten cud dwudziestolecia był mafijnym spiskiem, którego jedynym celem było ocalenie władzy Gorbaczowa i potęgi Ameryki, dochodów Kwaśniewskiego i życia Jaruzelskiego, posady Sebastiana Lenarta i dorobku życia profesora Durko czy  Pieniążka oraz schedy dla wnuków całe życie trzęsącego portkami  Lesława M. Bartelskiego – nawet jeśli tak było to, co otrzymaliśmy w zamian ?

Piętnaście  lat niewątpliwej wolności. Może trudnej, ale realnej. I przedłużenie okresu pokoju do czasu jakiego w tym miejscu Europy nie było od początku powstania Państwa Polskiego. Od 65 lat nikt nad Wisłą nie stoi z bagnetem na broni. Czy to dobrze ?

– Szczerze mówiąc nie wiem. Dla pokolenia z którego pochodzę, pokolenia Solidarności – pokój był wartością najwyższą.  Nie mogło być inaczej po hekatombie Powstania Warszawskiego, Powstania w Gettcie, po Treblince i Oświęcimiu. Ojciec mi stale powtarzał i wypowiedział to, w czasie Kongresu Kultury Polskiej, że : „cały powojenny porządek  polityczny w Europie został ufundowany na strachu przed nową wojną. Przebieg polskiego kryzysu i sposób w jaki reagują nań wszystkie zainteresowane strony świadcz, że doszły do głosu motywy od owego strachu silniejsze.”.

Andrzej Kijowski na Kongresie Kultury Polskiej 1981 (fot.S.Olzacki)

Dla niego syptomem było objęcie stanowiska premiera Francji przez Laurenta Fabiusa urodzonego w 1946 roku.

Uważaj, powiedział mi oto pierwszy powojenny mąż stanu, który nie pamięta wojny. Dla takich jej uniknięcie może być celem deklarowanym nie będzie jednak dogmatem. Wszyscy polscy premierzy ( z wyjątkiem Jana Olszewskiego), którzy sprawowali władzę w okresie 15-lecia międzysojuszniczego lat 1990-2005 byli urodzeni w tych właśnie latach: między 1946 a 1959. Stanowiska w samorządzie biorą już urodzone w latach siedemdziesiątych – dzieci.

Te młode wilczki spragnione są krwi. Szukają upustu energii w walkach medialnych, w obmowie, w niszczeniu. Obecny porządek polityczny nie jest już podporządkowany strachowi przede nową wojną jak przez lata PRL-u  ani entuzjazmowi z odzyskaniu niepodległości – jak w latach 90’tych dwudziestego wieku. Obecny system polityczny podporządkowany jest jedynej wartości jaką jest zdobycie wpływów i władzy. Demokracja to system, w którym opresyjnego władcę zastępuje lud, który tego władcę kontroluje. Demonokracja to system, w którym wg słów profesora Zbigniewa Stawrowskiego chodzi tylko władzę.[1]. Rządzący nie skupiają się w rezultacie na trosce o dobro wspólne, nikt już nie  myśli w kategoriach pokoleniowych – wszystkie cele są doraźne i podporządkowane wyborom następującym co cztery-pięć lat.

Tama Assuańska od strony Nilu

Czym może się skończyć taka krótkowzroczność zrozumiałem nie w Polsce ani w czasie walk o to kto będzie przemawiał, a raczej kto nie będzie się zwracał do tłumów w Parku na Frascatii. Pojąłem to rok później, gdy zwiedzając Egipt dotarłem do Asuanu i popatrzyłem na wielkie jak ¾ Polski morze nazwane Jeziorem Nassera. Ten zbiornik wodny napełniano 20 lat. Przenoszono najcenniejsze zabytki, których 5 tysięcy lat nie wzruszyło. Zmieniono w rezultacie ekosferę tak dalece, że nie tylko zbiory w Egipcie odbywają się trzy razy w roku lecz nawet można kąpać się w Nilu, gdyż poniżej tamy asuańskiej – wyginęły krokodyle. A, gdyby… Gdyby jakieś nieszczęście nastąpiło i zerwało asuańską tamę. Jakiś wstrząs podziemny. Choć to nie tektoniczny teren jednak trzęsienia ziemi nawet się w Polsce zdarzają. Albo bomba szalonego terrorysty. Cały Egipt włącznie z Piramidami znika z powierzchni ziemi w bardzo krótkim czasie.

 

Tama Asuańska

Zadałem sobie pytanie czy egipscy kapłani, którzy wznieśli Piramidę Chufu, nie umieliby zbudować tamy na Nilu. Bez wąpienia – potrafili. Jednak Faraon nie myślał w skali dekady czy siedmiolecia. Faraon wiedziała, że po latach chudych tłuste są przez bogów przepisane. Faraon nie myślał o tym by dziś mu lud wiwatował. Budował groby by cywilizacja żyła.

Tama Asuańska ma za plecami spiętrzenie wód Jeziora Nassera

Śmierć to wreszcie romantyczna figura:

 

Niech szubienic drzewa

W ogrodach miejskich rosną jak szpalery,

Niech się w ogrody takie tłum wylewa

Śmiechom przyjazny, a łzom nienawistny;

Niech niańki w ogród szubienic bezlistny

Prowadzą dziatki, by tam dla zabawy

Grzebały piasek krwią męczeńską rdzawy…

Nie będę z nimi! – O zmarli Polacy,

Ja idę do was!…

Czemu zawsze gdy jeszcze jako dziecko ten tekst mówiłem miałem w oczach, w przestrzeni świata przedstawionego w poemacie –  właśnie tę estakadę nad Książęcą ?

A znam to na pamięć, gdyż – jak zauważył Jacek Trznadel[2] ten mało przytaczany i eksponowany monolog Kordiana dostrzegł z całą mocą Senior czyli  Andrzej Kijowski, cytując go w swym „Listopadowym Wieczorze”. Tak – ma rację i Trznadel: w polskiej sytuacji trzeba go wciąż czytać:

Szczęście doczesne nie będzie nam dane. Na ziemi możemy dostrzec, wymarzyć sobie tylko jego zapowiedź. Każdemu na jego skalę. Dla mnie tą zapowiedzią było te kilkadziesiąt dni ostateniego Frascati, te tłumy, ten cud. – To nie mogło trwać. Bo gdyby trwało już by nie przeżyło. Oglądalibyśmy już tylko powidoki. A tak pozostało nam wspomnienie. Pamięć, którą zanosimy do grobowaca. Zamykamy wrota. Dedykujemy napisy.

W napisach wszak cała nadzieja. Bo przecież istniejemy w słowach, które przenoszą marzenia. Festiwal dla warszawskich inteligentów jest takim samym marzeniem jak wolna Polska dla Zjednoczonej Europy. Nadzieją i wskazaniem. A także przestrogą. Dla każdego jego skala. Komuś fabryka, komuś bank, komuś prezydencki pałac –   komu innemu teatrzyk ogródkowy. Lecz to samo tyczy narodów. Dla kogoś podbój, komuś dobre żniwo, komu innemu wawelskie groby.

Dziś widzimy groby. Upadek nadziei. Po dwudziestu latach wolność już nie jest ta sama. Bohaterowie zdają się zdrajcami. Triumfują mali ludzie, którzy tylko o własne dbali interesy. To się nazywa restauracja albo kontrreformacja. Rewolucja, która sieje nowe musi jak twierdził Hegel przeżyć czas zaprzeczenia by z tezy i antytezy zrodziła się synteza. Ale to zrodzenie to walka, to wojna, to bój. Teraz właśnie trwa ta wojna. Wytaczają ją Ci co wypierają się krzyża – tym, którzy mieli na pieczy jedynie zmianę układu. Tak to wygląda. Niewinnych nie ma !

Układ jest wszakże innym słowem na system czy porządek. Porządek polityczny powinien być wieczny. I takim był porządek faraona, monarchy. Ideę porządku zanegowali romantycy. Stworzyli kategorie młodości, narodu, równości, bezinteresownej sztuki. Zmienność i oryginalność wzięły górę nad tym, co rzetelne i trwałe. Lecz ten cały „ruch” skostaniał wnet w instytucjonalnym bezruchu. Powstały parlamety i akademie, sale muzealne i związki zawodowe, powstają coraz to nowe i coraz bardziej paranoidalne zapisy –  poziomu groteski sięgające w dokumentach pisanych dziś w kilkunastu językach przez europejski parlament.

Z teatrzykiem ogródkowym walczyła karykatura biurowej Solidarności i parodia samorządu dzielnicy. Wszelkie próby utrzymania idei upodmiotowienia społeczeństwa – zwalczają dziś próbujące ukształtować się na gruzach tego wstrząsu oligarchie z opisaną klasą media polityczną na czele.

Czy się to uda ? – Nie jest to wykluczone. Ale i przesądzone też nie. Jak pisał Herbert: „teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą”

Ta wojna trwa. W polityce nazywa się przeciwnika postkomuną. W przestrzeni czasu wolnego nazywam ją konfliktem z postromantycznymi instytucjami. W ideologii to walka z demonkracją, w socjologii z media polityczną klasą. To wojna o wartości. O człowieka. O publiczność.  O  przestrzeń, w której zapiszemy swoje imię, nasze trwanie. Wojna,  jakby powiedział publicysta Andrzej Urbański, która trwa ale „o której nie chcieliśmy wiedziec”.  Ta wojna po tragedii smoleńskiej nabrzmiewa. Ludzi wygnanych z Frascatii zdarzało mi się spotykać na Krakowskim Przedmieśiu manfestujacych w obronie Smoleńskiego Krzyża. To wciąż ta sama batalia. Walka o prawo wyrażania emocji zbiorowych. O terytorium. O miejsce spotkania.

Wojna o wolność Lapidarium, równość Dziekanki, braterstwo  Szwajcarskiej Doliny.  Bój o wspólnotę, w którą w moich oczach przekształcały się tłumy ściągające „ różnych stron , z róznych dróg i na nogach i bez nóg”   nad wiślaną skarpę warszawskich Ogrodów   Frascati.

Finis Coronat Opus


[1] Zbigniew Stawrowski Niemoralna demokracja, Wydawca: Ośrodek Myśli Politycznej

[2] Kordian i Horsztyński . Porządek historii literatury, s.4

Rozdz. CLVI – Genalogia Wandali

28 sierpnia 2010

Nie od razu dociera do człowieka, co się właściwe stało. Już parę razy wyrzucano mnie z pracy. Znałem to uczucie, choć zawsze dotąd skąd bym nie wyleciał: Ogródek, firma, fundacja – pozostawały mi bazą. Teraz już nie. Dla spotęgowania sukcesu Ogrodów oddałem wszystko, co miałem. …

Więcej w wydaniu książkowym:

Rozdz. CLV – Włodek Paszyński wśród serdecznych przyjaciół.

27 sierpnia 2010

Paszczak… Poznaliśmy się …  Poznaliśmy się „przed Wojną Japońską” istotnie,  ściślej zaraz po Marcu’68 roku – jakoś w maju. Pląsy zuchowe zaliczałem u niego na obozie  w Cierzpiętach latem 1968, gdy miałem lat czternaście, a Włodek jeszcze siedemnastu nie skończył. …

Rozdz. CLIV – Z Derdziukiem pod Górkę.

26 sierpnia 2010

Było po panelu. Był też dwudziesty listopad i … było po pierwszej turze wyborów  samorządowych, która odbyła się 12 listopada. Następna miała się odbyć za kilka dni – 26 listopada – w niedzielę.  Mój projekt Centralnego Parku Kultury „Ogrody Frascati”,  Frascatii, który Marcinkiewicz obiecał przejrzeć nazajutrz po występie Marii Peszek od trzech miesięcy nie ruszony. …


Rozdz. CLIII – Teatr to miejsce Spotkania. Panel dyskusyjny

20 sierpnia 2010

Piętnaście lat minęło. Miałem poczucie domknięcia jakiegoś cyklu. Zacząłem zresztą właśnie spisywać te wspomnienia i systematyzować materiały. Postanowiłem więc użyć wszystkich niezbędnych a będących w mym zasięgu narzędzi badawczych: wywiadów i panelu dyskusyjnego. …

Rozdz. CLII – Koniec końców z K. Marcinkiewiczem.

18 sierpnia 2010

Rozpoczął się już finałowy oglądany przez jurorów, jubileuszowy, XV Konkurs Teatrów Ogródkowych: Świetne spektakle.[1] Przemiła publiczność. Cudowna atmosfera. Codziennie dwa spektakle, po nich tańce. Frekwencja …? –  Sukces przekroczył wyobrażalne granice. …


Rozdz. CLI – Koalicja trwa:Pietrzak, Daukszewicz – z ATeKa.

16 sierpnia 2010

Środę nazywałem – epikurejską. To był dzień mówiony. Tak najbardziej z domu kultury w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. I rzeczywiście zestaw imprez, które zaproponowaliśmy pod hasłem Ogrody Literackie to były …

Rozdz. CL – Teatr dla dzieci w każdym wieku.

15 sierpnia 2010

W sierpniu zatem królował teatr. Także dziecięcy. A czy jest inny ?  – W zasadzie wszystko, co zdarzało się wokół sceny na Frascati –   było teatrem jeśli zgodzić się na moją definicję tej sztuki, że to skupianie przez agitatora zbiorowej uwagi w celu autotelicznym czyli estetycznym. Zdarzenie bezinteresowne, wolne od doraźnego intersu. Lecz także i ten teatr, który nazywamy dramatycznym rozpoznać można w dwóch postaciach. …