Nie od razu to zrozumiałem. Próbowałem się bronić. Zrozumiawszy, że nigdy nie zdołam uprawiać krytyki zależnej szukałem innego zawodu. Szukałem ludzi: w radio, w telewizji, w kawiarni. I tam ich wreszcie znalazłem. Moją ogródkową wspólnotę. Miała być malutka. Tak chciała Wyborcza i radził Krzysztof Marszałek – jeden z pomocników najskuteczniejszych, który pomagał wzrastać imprezie. Wbrew powiększającej obojętności radnych przestrzegał mnie zawsze przed podwyższaniem skali. Przed marzeniami owszem ale również przed przecenieneim własnych możliwośi. – „Niech ręka boska broni tradycji Teatru Ogródkowego przed przekształceniem w to, o czym przed chwilą Andrzeju wspominałeś, mówiąc o budowaniu jakiegoś gmachu, jakiegoś podniosłego miejsca. Dopóki to będzie lekkie, dopóty będzie wspaniałe i piękne.” – Inaczej, już po największych sukcesach, które ( przynajmniej na razie) teatr ten pogrzebią wypowie to w listopadzie 2006 Jacek Sieradzki. ….
Więcej w wydaniu książkowym:
Tagi: historia, idee, kraj, kultura, Ojciec (a.kijowski), Opis Obyczajów, teatr