Rozdz. IV. Sycylijskie korzenie.

Zaczęło się przeszło trzydzieści lat temu. W sierpniu 1975, w piątek 22 sierpnia w trzy dni po wypadku, o którym się tego wieczora dowiedziałem: 19 sierpnia uległ katastrofie (dziś wiemy, że został ponoć zestrzelony przez Arabów i spłonął gdzieś nad Damaszkiem) czeski samolot Ił-62 z Konradem Swinarskim na pokładzie.

A ja dwudziestoletni, głodny ale bardziej niż spaghetti (z paremezanem!) – wolności i swobody spragniony, dotarłem właśnie do Palermo, gdzie w nadmorskiej Marina di Palermo odkryłem cudowny park z Teatrem Ogródkowym.

Tego dnia aktorzy Giorgio Strehlera wystawiali commedia dell arte Arleccino con due Padroni „Sługę dwóch Panów” Goldoniego. Takiego ogrodu w życiu nie widziałem. Tryskające fontanny, podświetlane gazony, fotele dla notabli i galeria dla studenterii. Bilety! Sprzedawane tak jak w warszawskiej filharmonii: na piątkową galę drożej [ tyle że to drożej na Sycylii to było bodaj dwadzieścia dolarów – ówczesna pensja Polaka!], na sobotę za połowę ceny.

Ale … Polak potrafi.

Więcej w wydaniu książkowym:

Tagi: ,

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.