Rozdz. CX – Z Naimską po estakadach.

Moja sytuacja była w  pod koniec 2002 roku dziwna. Było wiadomo, że najbliższy przyjaciel został wiceprezydentem Warszawy. Zdawać by się więc mogło, że moja pozycja wzrosła. No ale przecież Kaczory, z którymi się Urbański zbratał wszędzie wchodzą pod hasłem prawa i sprawiedliwości, co dla ludzi takich jak Andrzej czy ja w praktyce oznacza,  że łatwiej zatrudnć kogoś z dawnego układu niż nawet najbardziej kompetentnego kolegę. Tak więc doszło do sytuacji w istocie paranolidalnej. Ustosunkowany, z pieniędzmi. Tu –  UKiE i Europejskie Alerty, tam – idea EFiKu,[1] o której już było. Kumpel Prezydenta, już już Doradca i Sekretarz Prezydenckiej Rady Kultury. Kim to ja nie zdawałem się być. Na oko! A jednak coś stanęło na przeszkodzie. Niezręczne słowo ? Spisek?  Dość, że nie dopuścili mnie do pracy.

Moja fundacja „Kultura Tutaj Obecna” i imprezy z Teatrami Ogródkowymi na czele jako dodatek do jakiejś płatnej pracy byłyby bowiem miłym apanażem. Same nie pozwalały związać końca z końcem. Niby wiadomo. A jednak – ciekawe.

Tym ciekawsze, że gdym w 2007 roku pisał te słowa korzystałem akurat gościnnie z gabinetu jednego z dyrektorów biura kadr TVP SA. Było już po tym, co dopiero miało nadejść. Po oszałamiających sukcesach Ogrodów Frascatii. Właśnie tego dnia lipcowego 2007 w „Rzeczpospolitej” ukazał się tekst wieszczący ich śmierć. Za chwilę miały zacząć się oszczerstwa. A ja w trakcie badań lekarskich czekałem na dyrektora Langenfelda, który miał wrócíć z moim kontraktem o pracę w Akademii Telewizyjnej TVP SA. Było jak 5 lat wcześniej. Z tą tylko różnicą, że mój przyjaciel został samym głównym Prezesem TVP SA. I nie miał już nad sobą szefa. Chwilo! Trwaj ! Myślałem  … Krótko trwała. Ledwie 16 miesięcy – tyle co Karnawał Solidarności. Przeżywszy rok 2009 –  Stan Wojenny wspominam jako dobre czasy.

Zatem na początku 2003 roku Wiceprezydent Urbański łapał się  lewą ręką za prawe ucho by jakoś znalaźć miejsce dla byłego marszałka sejmiku, dra nauk, dość chyba sprawnego animatora kultury w prawicowym teamie współpracowników Kaczyńskiego, którzy … bardziej niż diabła obawiają się na urzędzie – goja ! Nie było na mnie pomysłu, więc chcąc niechcąc przedstawiłem w imieniu mojej Fundacji projekt Letniego Festiwalu Artystycznego  i kolejny wniosek ogródkowy. Ciekawe, że po okrzyku „dawaj festiwal”, który usłyszałem jeszcze w listopadzie, gdy kwit ten (natychmiast!) został  Urbańśkiemu wręczony – zapadła kompletna cisza. Otrzymała go także obejmująca właśnie posadę Dyrektora Biura Kultury – córka Rabina czyli Małgosia Naimska.


Tagi: , ,

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.