Rozdz. LXV – O Kaliszu, Buzku i Bluszczu z Legnicy

poprzedni pierwszy następny


Nie zapomnę tego ranka na Długiej, gdzie spędzałem samotnie lato. Nagle dzwoni telefon.

– Czy to pan Kijowski ?,  pyta głos w słuchawce.

–  Czym mogę służyć ?, odpowiadam  przytomniejąc (pora była tak bardziej urzędnicza, parę minut po ósmej – pewnie już od czterech godzin spałem…).

My tu wiecie, dzwonimy do Was z Zarządu Warszawskiego SLD w sprawie spotkania ministra Kalisza z młodzieżą w Dolinie Szwajcarskiej. Przytkało mnie.  Jeszcze nie wiem czy to sen czy mara przypominająca czasy, gdym w latach 70 tych wybrał sie raz z polecenia mego promotora Krzemienia do budynku KW przy Chopina, a tam mnie Towarzyszem tytułowano.

Jakie spotkanie, pytam, o której ?

– O siódmej wieczorem, słyszę w słuchawce.


Tagi: , ,

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.