Wpisy otagowane ‘Gurjanow’

Rozdz. CXXIX Czerwiec – czas zwycięstwa

sobota, 29 maj 2010

Na początku – w czerwcu 2005  było bardzo skromnie. Z imprezą czyli Festiwalem Artystycznym instaurowanym na Frascati  postanowiłem ruszyć nieco później niż rok wcześniej ( ci Agnieszki Boleckiej „Zimni Ogrodnicy” dali nam się nadto we znaki). Postanowiłem zatem zacząć od przypomnienia właściwie wymazywanej z historycznej pamięci Polaków daty 4 czerwca 1989 roku. Roku zwycięstwa, pamieci  pierwszch wolnych wyborów.

To niepojęte, że ten dzień nie stał się świętem narodowym, wielkim wspomnieniem narodowego zwycięstwa, bezkrwawej rewolucji, patriotycznego pojednania. Dlaczego ? …

Rozdział LXVIII – Sny o potędze czyli Kraj Rad i Państwo Stanów

sobota, 29 sierpień 2009

poprzedni pierwszy następny

Siegiej Szawarzyński  zmierzył się z losem. Jakikolwiek wyrok wydadzą nań świat i zaświaty o małoduszność nie można go oskarżyć. Rosjanin nie ma kompleksu. Tak naprawdę nie potrzebuje cudzego języka ani innej kultury. On ma cały świat za swój. Jest razem pożądliwy i pokorny. Pragnie wiele ale i szanuje wielu:  ze swoją władzą, z systemem w którym wyrósł  na czele. A jeśli w świat rusza to nie po to by uciekać od Ojczyzny. Żaden Rosjanin nie wygłosi Anty-Inwokacji Gombrowicza z TransAtlantyku. Rosjanin nie szuka  poza Rosją wolności. On  chce świat podbijać. Nie przyswaja innej kultury ani języka lecz jeśli nawet opanuje cudzą mowę to po to by własne myślenie i rosyjską literaturę zachwalać.

Teatr "Ptak"

Teatr "Ptak"

Pokora, pożądliwość i bezmiar rozpaczy to mimo wszystkich słowiańskich podobieństw zasadnicza różnica między hardymi Polakami, którzy sami sobą pomiatają, a Rosjanami, którzy zdają się nam Polakom irracjonalni, gdy zaczynaja mówić o Wielkiej Rosji i swojej niepowtarzalnej duszy. Słychać to w cytowanej w poprzednim rozdziale mowie Obrońcy Fietiukowicza spisanej przez Dostojewskiego. Ale ten ton pojawi się praktycznie w każdym kontakcie z Rosjaninem. Będzie brzmiał w wypowiedziach wspominanego Szaszki Gurjanowa, który w „Polsce w oczach innych” będzie przekonywał, iż to Rosjanie pieriestrojką, a nie Polacy Czerwcowymi Wyborami zapoczątkowali ruch, który doprowadził do zjednoczenia Europy. Zwróci na to też uwagę słusznie, co nie znaczy sprawiedliwie  na Salonie24 mój czytelnik podpisujący się  ‚Rezystor’ zauważając: „Profesor był miły dopóki rozmowa nie zeszła na politykę Rosji. Co ten profesor opowiadał. Tak zażartego nacjonalisty jeszcze w życiu nie widziałem. Ruś – Święta Ruś ponad wszystko.”

To uznanie własnej wartości, sen o potedze, idea imperialna, której polskie naznaczone stygmatem obcości elity odmawiają naszemu narodowi stanowi o swoistym podobieństwie Supermocarstw: Kraju Rad i Państwa Stanów.

Pierwszy raz odczułem to jeszcze w ’94 roku zaproszony na kilka dni do Lexington. Tam oglądając hale przekształacającej się właśnie w Lexmarka ( w ramach polityki antytrustowej) fabryki drukarek IBM spostrzegłem nad bramą cytatę  brzmiącą mniej więcej – oczywiście po angielsku: jak  „ wytrwała praća budujemy przyszłość narodu”. A był ten tekst fragmentem jakiejś wypowiedzi dyrektora IBMowskiej fabryki o dźwięcznym nazwisku – Marx –  bodaj Otto czy może Michael’a. Toteż  patrząc jak Sierioża Szawarzyński przeksztalca „zał” w „hall”, wspomniawszy Amerykanów co tak naprawdę w wielu sferach wprowadzają  w życie radziecką utopię brzmi mi jeszcze w uszach komentarz rosyjskiego dziennikarza, z którym lecąc z Atlanty do Lexington, tę jednopiętrową Amerykę oglądałem . Patrzyłem z zainteresowaniem,  a Wołodia wzdychał z mieszaniną zazdrości i powątpiewania  „Ech strana ! Dla żyzni strana”. Nie rozwiążę tak pokrótce potężnego dylematu. Zamiast  podsumowania zanućmy wspólnie z Jackiem Kaczmarkim: „W Amsterdamie”:

A ja na to – Kreml w niebo śle rakiety

Bez wysiłku wielkich rzek zawracam bieg

Żal mi ciebie lecz niestety

Również trudny kunszt baletu

Najlepiej posiadł on na planecie tej.

Szczerze mówiąc nie podnieca mnie ani rosyjski ani amerykański imperializm. Cały jestem z Wiednia i z Paryża. Jak i mój ogródek nawiązujący do kopenhaskiego Tivoli, paryskich Tullieries, guinguettes gdzieś w Normandii czy nad Sekwaną. I taką właśnie gęgetkę w środku miasta stworzyłem w 2001 roku. Było to amatorskie, tymczasowe, parciane. I jako takie podobało się ministrom i radnym, co nagle u mnie mogli ( jak ten Kalisz) poczuć się swobodniej. Niby jeszcze w garniturze ale już zrzuciwszy marynarki i  w koszuli z krótkimi rękawami.

Rozdz. LXIX – Emilian Kamiński i inni Jaskiniowcy

CDN

XXXI. Szczęście ludzi – ponad wszystko

środa, 15 lipiec 2009

Z komunizmem skończyliśmy, gdzieś po roku ’69 gdy komendantem szczepu został Stefan Kawalec

Ania Tanalska, Stefan Kawalec, Andrzej Purchała

Ania Tanalska, Stefan Kawalec, Andrzej Purchała

(późniejszy wiceminister finansów i główny realizator denominacji złotówki w ramach  reformy Balcerowicza).

Byłem „zuchowym” zastępcą Stefana.

Więcej w wydaniu książkowym:

Rozdz. XXIX Saszka

poniedziałek, 13 lipiec 2009

Saszka Gurjanow

______________________

Jeszcze Filip – fizyk w Moskwie,

Dziś nagrody różne zbiera

Jeździ kiedy chce – do Polski.

Był przyjęty przez Premiera.

Ile razy słuchałem tego fragmentu  „Naszej Klasy” Jacka Kaczmarskiego wspominałem Saszkę Gurjanowa. Mieszkał niepodal i mnie i Jacka Kaczmarskiego,  który na Polnej,  ja na Armii Ludowej, a Saszka na Litewskiej się chował. Jedna wieś! Jazdów w Warszawie. Czy Jacek też znał Saszkę czy Filip  to postać uniwersalna ? – Już nigdy się nie dowiem.

Więcej w wydaniu książkowym: