Wpisy otagowane ‘Urbański’

Rozdz. LVII. Tracenie złudzeń

środa, 12 sierpień 2009
poprzedni pierwszy następny

To znaczy nie tak bezpośrednio. Nie zapomiajmy,  że byłem bez pracy. Taki sobie drobiażdżek … Wszystko, co robiłem dotąd w sprawie ogródków jakoś łączyło się z moimi pracami. Narodziły się radnemu. I dziennikarzowi. Potem zamawiano je w mojej firmie „Media ATaK”, firmie, która poza tym miała jeszcze inne zlecenia producenckie dla TV.  Ale około 1998 roku kontrakty się skończyły. Czerwoni wzięli telewizję publiczną. Czarno-różowi przemieszni z pampersami opanowali PolSat Solorza od licznych paszportów. No a życiorys Mariusza Waltera – twórcy TVN a w latach gierkowskich głównego realizatora „propagandy sukcesu” w Studio 2 czasów Macieja Szczepańskiego – mówi sam za siebie.
Wspominałem już, że  w latach 1996 – 1997 produkowaliśmy programy dla KBN-u. Pierwsze cztery odcinki wyemitowała TVPOLONIA, potem jeszcze uratował mnie Bogusław Pampers Chrabota z POLSATU, który przyjął do emisji ostatnie filmy zrealizowane dla KBNu.


Rozdz. LIV – Układ czy Sfera

niedziela, 9 sierpień 2009
porzedni pierwszy następny

No właśnie – czym bowiem jest układ ?  Szajką czy grupą sprzymierzeńców, solidarnością czy sitwą.? Gdy ktoś dziś mówi o Układach wtedy pytam, gdzie się zaczyna Układ, a kiedy kończy Towarzystwo. Bo przecież jeszcze przed wojną było wiadomo, że się małżeństw, interesów, nawet polityki z ludźmi spoza swojej sfery nie uprawia.

Nie nauczyli nas tego rodzice. Nie nauczyli nas, że istnieją towarzystwa i że niezmiernie rzadko,

W ‘95 roku komuniści już odzyskali władzę i wpływy. Okopem świętej trójcy staje się prezydentura Wałęsy. Do mnie dzwoni Chojecki bym w ostatniej chwili wraz z Małgorzatą Kidawą-Błońską (tak, tak dzisiejszą posłanką Platformy), której

Małgorzata Kidawa-Błońska

Małgorzata Kidawa-Błońska

Julia_Pitera

Julia Pitera


Rozdz. LIII.Polityka gramatyczna – adepci Teresy Hołówki

sobota, 8 sierpień 2009

poprzedni pierwszy następny

Mijaliśmy się z  Urbańskim, wspierali wzajemnie. Wziął mnie do Kaczego Tygodnika Solidarność, w którym przełamałem środowiskowy ostracyzm. Pomogli mi w tym Roman Zimand, Jacek Trznadel, Tomek Burek – dla którego tekstu niszczącego . „Kulturę Polską po Jałcie” Marty Fik poszedłem na wojnę z Jarosławem Kaczyńskim.

Marta Fikówna
Marta Fikówna

Kto by przypuścił, że ta komunistyczna w końcu recenzentka teatralna „Polityki” Rakowskiego –  choć przyzwoity człowiek – okaże się przyjaciółką domu braci Kaczyńskich. Zapewne przez ich pracującą w Instytucie Badań Literackich mamę, próbowała, dowiedziawszy się o tekście Burka, zablokować jego druk. Byłem wstrząśnięty. Wychowany w uznaniu absolutnej niezależności oceny  literackiej od osobistej nie mogłem pojąć tego, co już dla pracującego wówczas w moim dzial Pawła Hertza było oczywiste.


Rozdz.LII – Człowiek polityczny (Andrzej Urbański)

piątek, 7 sierpień 2009

poprzedni pierwszy następny

Andrzej  wpadł pod silny wpływ Andrzeja Mencwela, a przede wszystkim Stanisława Siekierskiego, którzy pokierowali go w stronę socjologii kultury.

Rozdz.LII – Człowiek polityczny

Z  Urbańskim nie rozstawaliśmy się aż do ślubów, na których zresztą kilkakrotnie świadczyliśmy sobie nawzajem.

Urabański & ATK - Rok 1977

Urbański & ATK - Rok 1977

Ja cały czas miałem szkołę teatralną w głowie. Wywalczyłem IPS czyli indywidualny program studiów. Myślałem o reżyserii. Andrzej wpadł pod silny wpływ Mencwela, a przede wszystkim Siekierskiego, którzy pokierowali go w stronę socjologii kultury.  Skończyłem studia przedwcześnie, marząc o reżyserii. Rozstałem się z Krysią a Andrzej – wydawało się z Bożeną. Ruszyliśmy na męskie wczasy do Zawoi…


Rozdz.LI. Andrzej Urbański czyli – Kolega.

czwartek, 6 sierpień 2009
poprzedni pierwszy następny

Szykował się rozłam w grupie, który przyszły negocjator w rządzie Buzka i staff-ie Kaczyńskich natychmiast rozwiązał salomonowo.

LI.  Andrzej Urbański czyli – kolega

Kolegę  mam – jednego. Nazywa się Andrzej Urbański. I pewnie nie pisałbym dziś tej książki, gdyby przez cały czas moich zmagań z historią i kulturą, nie było Andrzeja gdzieś w tle.

Andrzej Urbański '74

Andrzej Urbański '74

Poznaliśmy się przeszło 30 lat temu, gdy największa swatka pokolenia czyli kierowniczka dziekanatu wrzuciła nas do tej samej piątej grupy na warszawskiej polonistyce. Czasem myślę by napisać szekspirowską komedię o Losie, który trzyma w szufladzie taka pani z Toku Studiów segregując świeżo upieczonych studentów w stosunku jak to wypada na polonistyce 4 panów na 20 pań…

No więc szybko ukształtowały się pary.

Bożena Krasiejko (dziś Karwowska) & ATK

Bożena Krasiejko (dziś Karwowska) & ATK

Najpierw sam kręciłem się koło Bożeny, późniejszej żony Andrzeja, a Andrzej flirtował z Elą, która jednak spędziła studia z Krzysiem z sąsiedniej grupy.


Rozdz. XXXVI – Uchodźcy z pogromu

poniedziałek, 20 lipiec 2009
Zbiegł kto zbiec zdołał. Niektórzy niepomni przestróg Marka Edelamana wyjechali by już lat 60 walczyć z Arabami. Ludzi biednych i niewykształconych wymordowano milionami. W Treblince, Majdanku i Oświęcimiu spłonęło jedno getto. Drugie – to inteligenckie, narodowe, „tromtadrackie” ginęło w Palmirach i w Katyniu, w Oświecimiu  i w Miednoje, lało krew pod Lenino i Monte Casino, w Powstaniu Warszawskim i jeszcze w sowieckich więzieniach w latach pięćdziesiątych dobijano resztki ‘inteligenckiego getta’ ze szlacheckim rodowodem.

Więcej w wydaniu książkowym:

Rozdz. XXXII. Adaś

czwartek, 16 lipiec 2009

Michnik 1985

Adam Michnik na Nowolipkach - zima 1986/87

Michnika  poznałem, gdzieś około ’71 roku. Wyszedł z więzienia i został sekretarzem Antoniego Słonimskiego.

W niedzielę na obiady chodziło się do SPATiFu. Bywaliśmy tam z Ojcem, czasami i pamiętam ten stolik pod ścianą, przy którym zasiadał Szczupły Przechodzień w otoczeniu Alinki Lorenzówny ( dziś profesor Kowalczykowej) i Adasia Michnika w  nienagannie  przybrudzonym podkoszulku.

– Witaj Antoni, co dobrego,  kłaniał się wytwornie Ojciec.

– Ot, karmię personel, odpowiadał poeta.

– Czym mogę panu służyć: kelner w palcem w zupie prezentował SPOŁEM-owski szyk,

– ku…ku..ku.. męczył się warszawski Demostenes,

– Tak, tak Adasiu, zamówimy kuropatwę, dobrotliwie kończył zamówienie pan Antoni.

Adam poznał mnie z Mirkiem Chojeckim, wiedząc, że po pierwszym ślubie dysponuję na Nowomiejskiej  mieszkaniem udostępnionym mi przez osiadających już w Paryżu Marię i Kazimierza Brandysów.

Założyliśmy tam skład i introligatornię.

Więcej w wydaniu książkowym: