Otóż szczerze powiedziawszy robiąc, w ramach indywidualnego toku studiów polonistycznych te moje 300 godzin w Szkole Teatralnej na Reżyserii – najmniejszą miałem ochotę wstawać na ósmą rano by słuchać stękania Koeniga o Meyerholdzie czy Wachtangowie. Zależało mi na zajęciach praktycznych. Ale wtedy powiedział mi Ojciec:
– Jędrek! Czas szybko płynie, ani się obejrzysz a będziesz gdzieś z Koenigiem pracował. Bo on jest wszędzie! A to wyjątkowa menda. I jeśli teraz zlekceważysz jego zajecia on zauważy to, zapamięta i wypomni po latach.