Trzeba było 33 lat bym zrozumiał, że wychowałem się wśród innych. Wśród polskiej inteligencji wyobcowanej z narodu.
Czy była pośledniejsza ? – Oto najbardziej dramatyczne pytanie. Przed wojną ta inność to był plebs, i brud, handełe i choroba.
Na przeciwległym krańcu inności stała: „swojskość” czy ‘naszość”, sparodiowana przez Żeromskiego w Nawłoci i spotęgowana w obrazie Estancji z „Transantaltyku” Gombrowicza. Tromtadracja, narodowość – tym wszystkim słowom współczesny inteligent nadał pejoratywne brzmienie.