Więc konkurs już trwa. I od tego dnia od 22 sierpnia 2005 roku do 30 września 2005, kiedy to kilka tysięcy osób przejdzie przez Ogrody – tych 400 dni aż po koniec września 2006 ze stu trzydziestoma tysiącami osób jakie przewiną się przez moją scenę plenerową latem i jeszcze drugie tyle, które pojawią się między październikiem 2005 grudniem 2006 na Smolnej zdaje się z perspektywy czasu Jednym Wielkim Dniem. Dniem Spotkania, dniem dobrych wiadomości, solidarności i radości. Dniem w którym zdawało się, że mówiąc słowami Nabielaka „słowo stało się ciałem a Walenrood Belwederem” .
I nic mi nie było straszne ani niewypłacane premie, ani donosy, kontrola następujaca po kontroli – każdego wieczora podnosiła mi adrenalinę frekwencja, fakt, że ludzie dobrze się bawili, że sie odnajdywali, że tworzyła się kulturalna wspólnota. …